Blog
23 lipca 2013 roku donoszono w legnickich mediach : "Legniccy radni uchwalili dziś nazwy dla kilku legnickich ulic. Będą więc ulice : Władysława PiS (...) a nazwę plac Śląski zastąpi nazwa plac Ottomara Oertela".
Kierując się załączoną do uchwały mapką wybierasz się miedzy Hangarową i Śmigłowcową i ... widzisz, że ulica Władysława Dybowskiego to kilkunastometrowy pas asfaltu, na którym manewrowały samoloty bywszej CA, zanim odleciały gdzieś hen. Radni PiS z roku 2013 nie zauważyli, jak prezydent Krzakowski okpił ich patriotyczne zapędy i wcisnął prawicy - jak ochłap - już nawet nie peryferyjną uliczynę , lecz spłachetek wyasfaltowanego pobocza lotniska. Na dodatek odarł majora z dystynkcji i z zawodowego żołnierza uczynił - cywilem. Pułkownik Karol Myrek, który w 1945 roku poparł prośbę Dybowskiego o pozwolenie na broń - zachował szarżę i jest ulica Pułkownika Karola Myrka.
Eksponowany w muzeum fotogram miejskiej tablicy z nazwą ulicy Władysława Dybowskiego powinien być pomnikiem litość budzącej naiwności radnych prawicy, którym sie zdawało, i nadal zdaje, że mogą łatwo ograć prezydenta Krzakowskiego.
Urzędnicy legniccy najpierw długo oswajali się z wiedzą, że major Dybowski wodził za nos bezpieczeństwo i komunistów. Potem, gdy przemilczanie i lekceważenie głosów o Dybowskim nie zatrzymało siły promującej majora – postanowili skorzystać.
Skorzystał LCK, kiedy urządził koncert na dziedzińcu Akademii Rycerskiej, skorzystał Ratusz, gdy obwiesił plakatami na dwa tygodnie (!) w „roku” Dybowskiego wiaty przystanków , skorzystał MCK, gdy urządził konkurs plastyczny w związku z Rokiem majora Dybowskiego oraz konkurs na utwór muzyczny. Skorzystało Muzeum tworząc mini wystawę na Złotoryjskiej oraz ekspozycję w starej części muzeum. Nawet, enigmatyczne , ale zawsze - plakaty powstały i wiszą na mieście.
Gdyby jednak nie akcja billbordowa z niepokojącymi słowami „zabity”, „zamordowany” można by pomyśleć, że Dybowskiemu naprawdę oddaje się jakiś hołd w naszym mieście. To pozory.
O prawdę na temat śmierci Dybowskiego na bilbordach postarali się nie urzędnicy miejskich instytucji jak LCK, MCK, Muzeum Miedzi, niekoniecznie też urzędnicy Ratusza. Z ich strony byłoby rzeczywistym zabiegiem upamiętniającym naszego niezłomnego postawić mu na skraju Placu Słowiańskiego pomnik : Dybowski jak ze starej odnalezionej fotografii - siedzi w fotelu i spogląda na Ratusz. Jako pamiątka i napomnienie. To w wersji hard, soft - choćby tablica na kamienicy przy Wrocławskiej z zawiadomieniem: „Tu mieszkał aż do aresztowania…”.
Niemiecki burmistrz doczekał się takiego wyróżnienia.
Na przynajmniej tyle rzeczywistego zaangażowania w Rok Dybowskiego chyba Ratusz stać ?ka
Od czasu, kiedy Prezydent Tadeusz Krzakowski żartował z Władysława Dybowskiego jako „miejskiego zarządcy rowerów” sporo się zmieniło. W Muzeum Miedzi wymieniano Władysława Dybowskiego obok Witolda Pileckiego. Ratusz wydał folder, doszukano się zdjęć, archiwa zostały przejrzane i - choć nie znaleziono fotografii wiceprezydenta Dybowskiego z rowerem - to znalazły się inne. Sporo plakatów na mieście, przystanki i powierzchnie reklamowe zajęte, program imprez związanych z Dybowskim wisi w szkołach. Jednak się da !
Nie taki ten Dybowski nieznany i nie tylko od rowerów - jak się zdaje. Wypada żałować, że historycy legniccy zajmowali się głównie Rosjanami z okupacyjnej armii a nie żołnierzami podziemia, jakich sporo przewinęło się przez gmach przy ulicy Gwarnej, gdzie nadzwyczaj pospiesznie wybudowano stację paliw. Podobnie ekspozycje w naszym muzeum - plany i mapy z granicami posterunków sowieckich pokazywano, a o Dybowskim, jak się właśnie okazało, w miejskich archiwach jednak jest co-nieco. Szkoda tylko, że o Panu Lorenzu, który sprawę Dybowskiego z dokumentów IPN wyciągnął na światło dzienne – na pierwszomarcowym święcie - cisza.ka
Podczas spotkania społecznych organizatorów inicjujących wydarzenia związane z ogłoszeniem roku 2017 rokiem majora W.Dybowskiego - Pan Prezydent Legnicy posłużył się stwierdzeniem, iż W. Dybowski jako wiceprezydent miasta miał niewielkie prerogatywy i, cytujemy : „zajmował się rowerami”. Wydaje się, że najnowsze miejskie osiągnięcie w postaci czterech stacji rowerów w mieście ( 20 sztuk plus jeden zapasowy) - mogłoby na ten rok związać się właśnie z nazwiskiem wiceprezydenta Władysława Dybowskiego. Powierzchnie reklamowe na rowerach wypełnione wizerunkiem i informacjami o działalności majora to dobry sposób na propagowanie naszego bohatera. Żart Pana Prezydenta, dość niebacznie rzucony i w zamiarze uczynienia z pracy Dybowskiego błahostki, może Panu Prezydentowi odbić się czkawką. Są na nią różne ludowe sposoby – jednym jest wstrzymanie oddechu.Może być śmiesznie, może nawet bardziej niż na obrazku ( więcej tutaj).ka