Naprawdę- na niby

2017-10-10 20:10

Urzędnicy  legniccy najpierw długo oswajali się z wiedzą, że major Dybowski wodził za  nos bezpieczeństwo i komunistów. Potem, gdy  przemilczanie i lekceważenie głosów o Dybowskim nie zatrzymało siły promującej majora – postanowili skorzystać.
Skorzystał LCK, kiedy urządził koncert na dziedzińcu Akademii Rycerskiej, skorzystał Ratusz, gdy obwiesił  plakatami na dwa tygodnie  (!) w „roku” Dybowskiego  wiaty przystanków , skorzystał MCK, gdy  urządził konkurs plastyczny w  związku z Rokiem majora Dybowskiego oraz konkurs na utwór muzyczny. Skorzystało Muzeum tworząc mini wystawę na Złotoryjskiej oraz ekspozycję w starej części muzeum. Nawet, enigmatyczne , ale zawsze - plakaty powstały i wiszą na mieście.
Gdyby jednak nie akcja billbordowa z niepokojącymi  słowami „zabity”,  „zamordowany” można by pomyśleć, że Dybowskiemu naprawdę oddaje się jakiś hołd w naszym mieście. To pozory.
O prawdę na temat śmierci Dybowskiego na bilbordach postarali się nie urzędnicy miejskich instytucji jak LCK, MCK, Muzeum Miedzi, niekoniecznie też urzędnicy Ratusza. Z ich strony byłoby rzeczywistym zabiegiem upamiętniającym naszego niezłomnego postawić mu na skraju Placu Słowiańskiego pomnik : Dybowski jak ze starej odnalezionej fotografii - siedzi w fotelu i spogląda na Ratusz. Jako pamiątka i  napomnienie. To  w  wersji hard, soft -  choćby tablica na kamienicy przy Wrocławskiej z zawiadomieniem:  „Tu mieszkał aż do aresztowania…”.
Niemiecki burmistrz doczekał się takiego wyróżnienia.
Na przynajmniej tyle rzeczywistego zaangażowania w Rok Dybowskiego chyba Ratusz stać ?ka